czy ralph kaminski jest gejem

2009 Lyrics. [Zwrotka 1] Twoja skóra tuli mnie. Nasz piękny rok. Pocałunki kuszą też. Tak jak nigdy wcześniej. Całą noc przetańczyć chcę. Tylko, tylko z Tobą. Proszę nigdy nie kłam mnie. Sam Heughan zdecydowanie nie jest gejem, chociaż onuważa za komplement dla ludzi, którzy myślą, że należy do społeczności LGBT. Kiedyś został nazwany nudnym homoseksualistą na Twitterze przez krytyka, na który odpowiedział; „Nudne i homoseksualne nigdy nie idą w parze. Ale dziękuję za komplement. ”Na koniec dnia Heughan Do szerszej publiczności w kinach trafić ma jesienią, a już od dzisiaj obejrzeć można teledysk do filmu w wykonaniu Ralfa Kamińskiego, który nagrany został w lokalu przy ul. Prudnickiej w Nysie. Plan zdjęciowy filmu "Moje wspaniałe życie" trwał w Nysie od 10 sierpnia do 20 września 2020 roku. W trzecim, najnowszym obrazie Łukasza Ralph Kaminski jest gwiazdą młodego pokolenia. 31-latek pochodzi z Jasła, gdzie uczęszczał do szkoły średniej. Teraz z okazji rozpoczęcia nowego roku szkolnego, muzyk pojawił się w rodzinnym mieście, aby dać niezapowiedziany koncert pod swoją szkołą. Zobaczcie reakcję licealistów. Przypływy (ft. Ralph Kaminski) - Natalia Szroeder zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Przypływy (ft. Ralph Kaminski). Wie Kann Ich Einen Mann Kennenlernen. Afrojax, DonGURALesko, Holak, Kosi i Łajzol z Jetlagz, Ras, Rau, Solar, Ten Typ Mes i Vienio powiedzieli nam, co myślą o trwającej w Polsce nagonce na osoby LGBT+ i braku wyraźnych reakcji ze strony środowiska hiphopowego. Praca nad tym artykułem trwała ponad pół roku. Od dawna chcieliśmy, żeby środowisko hiphopowe wypowiedziało się na temat sytuacji osób LGBT+ i homofobii w polskim rapie ze swojej perspektywy. Wiemy, że ta kwestia przewija się w polskim hip-hopie – wersy dotyczące relacji jednopłciowych słyszeliśmy w kawałkach Taco Hemingwaya i Bedoesa. W wywiadzie, który opublikowaliśmy na początku roku, Pezet podkreślił, że odmienna seksualność nigdy mu nie przeszkadzała i powiedział: “Wku*wia mnie jak ktoś ma z tym problem. Moim zdaniem to, co ktoś robi w sypialni, to jest jego prywatna sprawa, dopóki nie robi komuś krzywdy.”. W rozmowach z innymi raperami zdarzało się, że fragmenty o podejściu do osób LGBT+ zostały wycięte w procesie autoryzacji. Długo debatowaliśmy nad tym, w jaki sposób podejść do tematu, tak by zachęcić jak najwięcej osób do wypowiedzi, pomimo to wielu raperów z różnych powodów nie zdecydowało się odpowiedzieć na nasze pytania. Afrojax, DonGURALesko, Holak, Kosi i Łajzol z Jetlagz, Ras, Rau, Solar, Ten Typ Mes i Vienio o LGBT+ Foto: Michał Klusek/ Shootme We współpracy z agencją OUTRAGE, zajmującą się kreacją, produkcją i komunikacją niestandardowych projektów z obszaru muzyki, rozrywki i kultury, udało nam się zaprosić do rozmowy kilku ważnych przedstawicieli sceny. Afrojax, DonGURALesko, Holak, Kosi i Łajzol z Jetlagz, Ras, Rau, Solar, Ten Typ Mes i Vienio powiedzieli nam, co myślą o trwającej w Polsce nagonce na osoby LGBT+ i braku wyraźnych reakcji ze strony środowiska hiphopowego. Na potrzeby artykułu sfotografował ich Michał Klusek z Shootme, agencji fotografów i artystów audiowizualnych oraz domu kreatywnej produkcji. Mamy nadzieję, że ten materiał zachęci innych do przemyśleń i rozmowy o tym, że nie powinniśmy milczeć, gdy obok nas dzieje się zło. Jaki jest twój stosunek do osób LGBT+? Ras: To, że pytamy o to w tej formie pokazuje, jak daleka czeka nas jeszcze droga. Bo w rzeczywistości pytanie brzmi: "jakbyś określił swój stosunek do ludzi?”. A mój stosunek do ludzi jest przerywany. Lubię ich, ale nie w nadmiarze, znam kilku filantropów i złodziei, kilku mnie zawiodło, kilku mi pomogło. Na świecie jest siedem i pół miliarda ludzi, których tożsamość seksualna jest dla mnie zupełnie bez znaczenia, jednak w sytuacji, kiedy mniejszościom odbiera się prawo do równego traktowania, przedstawiciele większości muszą zabierać głos. Nie możemy odwracać wzroku i udawać, że nic się nie dzieje. Ten Typ Mes: Mam taki sam stosunek jak do osób hetero: jesteś solidnym, słownym, wrażliwym, zabawnym człowiekiem, to się polubimy, a jak nie - adieu! Nie interesuje mnie co kto robi w sypialni, o ile nikt z niej nie wychodzi z płaczem. Ten Typ Mes Foto: Michał Klusek/ Shootme Afrojax: Osoby LGBT+ mają moje pełne poparcie i nieustającą sympatię. Solar: Osoby LGBT+ powinny mieć takie same prawa jak wszyscy. Nie większe, nie mniejsze, wszyscy powinniśmy być równi wobec prawa i możliwości społecznych. Jeśli miałbym wystąpić w roli mediatora pomiędzy zwaśnionymi światami, zaproponowałbym pochylenie się na słowem „małżeństwo”, które zwyczajowo jest zarezerwowane dla kobiety i mężczyzny. Nie to, żeby doktryna kościoła katolickiego była mi specjalnie bliska, jednak moralność polskiego społeczeństwa została zbudowana na jej kanwie. To kwestia kulturowa, więc słowo “małżeństwo” (które nomen omen zawiera w sobie etymologicznie „żonę”, która przecież w związku homoseksualnym nie musi być obecna) dla spokoju społecznego zostawiłbym dla związku kobiety i mężczyzny. Nie widzę jednak żadnych przeciwwskazań, aby pary homoseksualne zawierały związki partnerskie, dające te same prawa i obowiązki, co małżeństwo. W ramach kompromisu pomiędzy bardziej nowoczesną a konserwatywną częścią społeczeństwa, zachowałbym tylko różnicę w nazwie. Rau: Mój stosunek do LGBT+ jest neutralny. Rozumiem, że muszą wyjść na afisz, żeby w końcu ludzie ich zaakceptowali i mieli normalne prawa. Inną sprawą jest to, co dalej robią z tym media. Wk*rwia mnie przesadna poprawność polityczna, która stała się jakimś dziwnym orężem do cenzurowania treści, ale to oddzielny temat. Rau Foto: Michał Klusek/ Shootme Vienio: Traktuję osoby LGBT+ tak jak wszystkich ludzi. Zgodnie z moją filozofią życiową każdego oceniam indywidualnie. Seksualność, wiara i poglądy polityczne to są dla mnie sprawy intymne, o których tak naprawdę nie powinno się dyskutować, lub trzeba je z automatu zaakceptować. DonGURALesko: Każdy ma prawo żyć tak, jak mu się podoba, pod warunkiem nieszkodzenia innym. Ta stara zasada pozwala nam żyć w społeczeństwie i nie zabijać się nawzajem. Kierując się nią, staram się nie dzielić ludzi na stereotypowe kategorie – są bardzo różnorodni, nie wszystko rozumiem, mimo to nie reaguję agresją. Łajzol: Mój stosunek do LGBT+ jest raczej obojętny, staram się być wobec nich życzliwy, tak samo jak wobec wszystkich innych. Kosi: Ogólnie staram się być w porządku dla ludzi, niezależnie od ich preferencji seksualnych, pochodzenia czy koloru skóry. Holak: Mam znajomych, przyjaciela oraz współpracowników LGBT+. Co myślisz o nagonce na LGBT+, która nasiliła się podczas kampanii przedwyborczej? Vienio: Myślę, że to obrzydliwe zjawisko organizowane przez środowiska związane z ekipą rządzącą po to, żeby spolaryzować ludzi. Woda na młyn prawicy oraz konserwatystów, którzy starają się wywołać nienawiść i niechęć wśród ludzi, podburzając społeczeństwo. Nazywa się ideologią tych, którzy chcą dla swoich bliźnich o odmiennej seksualności zwyczajnych praw, np. do odwiedzania w szpitalu, dziedziczenia, czy normalnego traktowania w miejscu zamieszkania. Trzeba pamiętać, że Polska to kraj katolicki, który w założeniach powinien przestrzegać przykazania „szanuj bliźniego swego”. Zgodnie z myślą chrześcijańską, powinniśmy zaakceptować wszystko, co żyje na tym świecie, a tacy ludzie byli od zawsze. Vienio Foto: Michał Klusek/ Shootme Ten Typ Mes: To kolejne wzbudzanie lęku, a zalęknionym tłumem łatwo sterować. Paskudny, banalny, lecz skuteczny politycznie zabieg. Wk*rwia mnie to januszowe gadanie, że „przecież żadna krzywda im się u nas nie dzieje”. Po pierwsze jakie „u nas”, wszyscy jesteśmy u siebie, po drugie ilu gejów mu to potwierdziło? Ilu gejów wuj Bohdan zapytał, czy dzieje im się krzywda? Oczywiście, że żadnego nie spytał, bo myśli, że nie zna homoseksualistów. A tu niespodzianka: raczej zna, jeśli chodzi do kościoła. Ten paradoks jest za gruby na krótki wywiad, dlatego zainteresowanych odsyłam do naukowej publikacji pt. „Sodoma - hipokryzja i władza w Watykanie” socjologa Frederica Martela. Afrojax: To haniebne zjawisko, jak każda nagonka większości na mniejszość. Rau: Myślę, że świadczy ona o zacofaniu umysłowym, kompleksach i chyba zbyt dużej ilości wolnego czasu. Politycznie służy za zasłonę dymną do załatwiania problematycznych spraw po cichu i do niepotrzebnego dzielenia społeczeństwa. DonGURALesko: Wiadomo, że najłatwiej ludzi jednoczyć w poczuciu zagrożenia, w kontrze do wspólnego wroga - prawdziwego bądź wyimaginowanego. Zbiorowości ludzkie, zwłaszcza te buzujące od negatywnych emocji jak nasza, są na to bardzo podatne. Podczas poprzednich wyborów prezydenckich szczuto przeciw uchodźcom, sugerując, że rzekomo przenoszą choroby i "pierwotniaki", co w kontekście historycznym było wyjątkowo obrzydliwe. Przez ostatnie lata szczuto przeciw różnym grupom społecznym i zawodowym, a teraz przyszła kolei na LGBT+. To smutne, ale ta strategia wciąż działa. DonGURALesko Foto: Michał Klusek/ Shootme Łajzol: To coś strasznego i należy z tym walczyć. Ta nagonka przypomina język i retorykę faszystów z lat 30. i 40. XX wieku, co szczególnie w przypadku Polski jest jakimś ponurym i przerażającym paradoksem. Kosi: Myślę, że to nagonka bazująca na najniższych instynktach, służąca tylko do osiągania celów politycznych. To straszne, że trafia w Polsce na podatny grunt. Tak jak mówi Paweł: przerażający i bardzo smutny paradoks. Ras: Absolutnie sprzeciwiam się prześladowaniom w jakiejkolwiek formie. Przeraża mnie, że ludzie odpowiedzialni za mój kraj nawołują do nienawiści, odmawiają równego traktowania, odczłowieczają ludzi, ze względu na to, kim są. Rozumiem, że mechanizm polityczny, w którym należy wymyślić wroga, by można było z nim walczyć, zapewnia głosy, natomiast nie jestem w stanie pojąć, jak można patrzeć w lustro ze świadomością, że niszczy się życia ludzi, którzy po prostu chcą być sobą. Widziałem film z wiecu pana prezydenta, na którym nastolatka, piszcząc i płacząc, z przerażeniem opowiada o wizji ślubów „dwóch facetów albo dwóch kobiet”, a za nią krzyczy tata i jego koledzy. Na jakim poziomie niewiedzy, wyparcia, zacofania i nienawiści funkcjonujemy, jeśli miłość budzi takie przerażenie? Praca u podstaw, edukacja, są potrzebne natychmiast. Niestety obawiam się, że ten kraj zmierza w przeciwnym kierunku. Ras Foto: Michał Klusek/ Shootme Holak: Uważam, że na dłuższą metę opieranie polityki o spór na ten temat nie ma sensu. Moim zdaniem z rozwojem społeczeństwa idzie coraz lepsza atmosfera dla mniejszości. Dlaczego środowisko hiphopowe jest tak homofobiczne i rzadko staje po stronie LGBT+? Czy to lęk przed fanami, wytwórniami? Afrojax: To środowisko jest jak klasa w podstawówce z ogromną przewagą liczebną chłopców, gdzie wszyscy przechwalają się, ile mają zabawek, jaki mają szacunek na dzielni, a każdy jest największym cwaniakiem i najmocniejszym osiłkiem. To testosteron w stanie czystym, bez cienia dystansu do siebie. Towarzystwo, które nigdy nie dorasta. Odstający od normy nie mają w nim czego szukać. Afrojax Foto: Michał Klusek/ Shootme Ten Typ Mes: „Stawanie po stronie” to nieprecyzyjne sformułowanie. Każdy mój kumpel gej może na mnie liczyć, jeśli jakiś agresor (statystycznie dość prawdopodobne, że taki odpalony znikąd furiat sam jest kryptogejem!) będzie go bił z powodu orientacji. Niestety, powierzchnia debaty publicznej nie jest z gumy. Jeśli mój brat czy syn byliby nieheteronormatywni, pewnie walczyłbym o nich w co drugiej piosence. Tak się jednak ułożyło, że znam więcej źle traktowanych kobiet, porzuconych dzieci i zapomnianych przez świat seniorów i dlatego więcej uwagi poświęcałem właśnie tym nie dość „nagłaśnianym” ekipom. Co do innych artystów, nie wiem, może kalkulują, boją się hejtu, wiadomo, najłatwiej odciąć się od ludzi i dać hajs na pieski. Rau: Duża część raperów i odbiorców przejawia lekkie zakompleksienie i niepostępowość, a niepostępowość rodzi się z niewiedzy, która prowadzi do strachu, a ten do negacji i agresji. Ci, którzy mają bardziej otwarty czerep wiedzą, że publiczna aprobata LGBT+ nie przełoży im się na statystyki i pieniądze, a w tej chwili to są największe wartości w tej muzyce. Oddzielną sprawą jest to, że rap wywodzi się z ulicy i większość raperów sili się na prawilniaków, a w takim świecie nie ma miejsca na LGBT+. Solar: Na pewno to nie jest przykaz wytwórni, bo formułowanie poglądów raperów nie jest rolą labelu i myślę, że żaden nie odważyłby się stawiać takich warunków. Tak naprawdę myślę, że środowisko hiphopowe akceptuje LGBT+, ale jeszcze po cichu. Niewielu raperów obecnie manifestuje swoje homofobiczne poglądy, a jeśli już się to zdarza, to bardziej są to nieliczne przypadki ortodoksów wykrzykujących plemienne frazesy niż myślicieli gotowych do merytorycznych dyskusji. Pozostali po prostu milczą, ale nie oponują. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że zdecydowana większość jest tolerancyjna. Solar Foto: Michał Klusek/ Shootme Vienio: Hip-hop powstał na ulicy, która zawsze miała swoją „podwórkową” hierarchię, w której jakakolwiek odmienność była spychana na margines. Myślę, że to jest korzeń całej sytuacji, ludzie widzą zjawisko i odwracają głowę, nie chcą o tym mówić, albo nie zajmują żadnego stanowiska. O tym wszystkim się mówiło już kilkanaście lat temu - młodzi ludzie robili wiele by ich głos na temat tożsamości seksualnej został usłyszany - może teraz jest czas, żeby po prostu porozmawiać. DonGURALesko: Raperzy, jak zresztą inne grupy w Polsce, kierują się głównie swoim interesem, często dość krótkowzrocznie. Bagażem, który wciąż nam ciąży jest skłonność do "niewychylania się" w jakiejkolwiek kontrowersyjnej kwestii. Schylić głowę i przetrwać - oto sprawdzony odruch. Media społecznościowe zrobiły źródło zarobku z antagonizowania społeczeństwa i bardzo pogłębiły taką postawę. Polskie środowisko hiphopowe jest dokładnie takie, jak polskie społeczeństwo, nie doszukiwałbym się tutaj jakiś specjalnych różnic. Łajzol: Może to strach przed reakcją fanów - nie opowiadając się po stronie atakowanych mogą czuć się bezpieczniej. Natomiast wątpię, czy wytwórnie w to ingerują. Przyczyny są takie same jak w przypadku sporej części polskiego społeczeństwa, która jest homofobiczna – brak wiedzy, brak intelektu, psychologia tłumu i strach przed odrzuceniem. Z drugiej strony nie generalizowałbym, że całe środowisko hiphopowe takie jest. Myślę, że spora część jest tolerancyjna i ta grupa się powiększa. Łajzol Foto: Michał Klusek/ Shootme Kosi: Podejrzewam, że nie chce im się mierzyć z hejtem, który może ich spotkać, poza tym oczywiście część z nich jest nietolerancyjna. Jednocześnie hip-hop jest odbiciem społeczeństwa, także pod względem homofobii. Wszędzie są ludzie o różnych poglądach, jedni są mniej tolerancyjni, inni bardziej. Poza tym zastanawiam się, czy w 2020 roku w ogóle istnieje jedno środowisko hiphopowe. Ras: Jak definiujemy środowisko hiphopowe? Nie stawiałbym takiej tezy w kontekście raperów, natomiast uważam, że powinni poczuwać się do większej odpowiedzialności i mówić głośno o tak ważnych sprawach jak wolność i tolerancja. Nie sądzę, żeby kontrakt w jakiejkolwiek wytwórni zawierał zakaz wypowiadania się na tematy społecznie istotne, ale nie czuję się upoważniony do obstawiania powodów, dla których różni raperzy odmówili wypowiedzi na ten temat. Raperzy, podobnie jak inne grupy zawodowe, wywodzą się z różnych środowisk, jedzą różne śniadania, używają różnych perfum, otrzymali różną edukację. Jedni mieli kolegę geja, inni są z osiedli, gdzie nie wypada się różnić, bo można stracić zęby. Dopóki w przedszkolu, szkole, domu kultury, a przede wszystkim w DOMU nie będziemy tłumaczyć, że ludzie są różni i to jest okej, dopóty będziemy zadawać pytania przedstawicielom różnych środowisk, dlaczego nie bronią mniejszości. Nie bronią, bo ich nie znają, boją się albo sami będąc mniejszością, obawiają się otoczenia. EDUKACJA do k*rwy nędzy. Holak: Otaczam się tolerancyjnymi ludźmi, ale faktycznie odnoszę wrażenie, że lepiej nie wypowiadać się na ten temat, bo utarło się, że polski raper musi być macho. Wydaje mi się, że duża część oddziela scenę lokalną od tego, co dzieje się na świecie i nie bierze pod uwagę, jak wielki wkład w tę kulturę mają mniejszości. Kiedyś starszy kolega raper powiedział mi, że zazdrości mi możliwości dzielenia się w swojej muzyce wrażliwością, po którą w jego czasach nie przystawało sięgać. Czy raper LGBT+ zostałby zaakceptowany w branży hiphopowej? Afrojax: W Polsce nie widzę na to szans, choć chciałbym się mylić. Rau: Myślę, że na razie nie. DonGURALesko: Na pewno miałby bardzo trudny start. Gdyby wykorzystał to na swoją korzyść, mógłby liczyć na sukces, pod warunkiem tworzenia wartościowej muzyki. Vienio: Wyobrażam sobie, że u nas koleś opowiadający otwartym tekstem o swojej seksualności podczas festiwalu hiphopowego wzbudzałby wielkie emocje. Być może branża by go nie przyjęła, ale zakładam, że mogą być na to odbiorcy zupełnie gdzie indziej. W USA już od dawna mamy do czynienia ze zjawiskiem rapu gejowskiego. Hip-hop jest tylko formą wyrazu, więc rozlewa się po różnych zakamarkach show-biznesu. Kiedyś nikt nie chciał nagrywać z artystami spoza kultury hiphopowej, a dzisiaj wręcz przeciwnie. Sytuacja na rynku zmienia się dość dynamicznie - może osoba, która wyjdzie z czymś takim znajdzie swoich odbiorców. Solar: Myślę, że pojawienie się rapera otwarcie identyfikującego się jako LGBT+ to kwestia czasu. Fenomen rapu opiera się na bezpośrednim opowiadaniu swoich prawdziwych historii. Moim zdaniem ktoś, kto nie chciałby wykorzystać orientacji do wywołania kontrowersji, ale uczciwie relacjonowałby, jak wygląda jego życie, z jakimi problemami się zmaga i robiłby to na dobrym poziomie muzycznym ma gwarantowany sukces. Ralph Kamiński, choć nie jest raperem, został zaakceptowany przez branżę hiphopową. Nie jest to przykład jeden do jednego, ale taki beta-test na to, jak zareaguje rapowe środowisko. Jeśli miałbym coś doradzać homoseksualnemu raperowi, sugerowałbym by ujawnił swoją orientację, ale też ostrzegł, że czeka go ciężki rok. Ras: Jeśli rozumiemy branżę jako artystów rapowych, to uważam, że jak najbardziej tak. Łajzol: Na świecie coming outy wśród raperów są już powszechne i w USA raper gej może być jedną z większych gwiazd sceny. Jeśli chodzi o Polskę, to myślę, że paradoksalnie raper LGBT+ mógłby liczyć na akceptację przynajmniej części środowiska. Jako ktoś „unikatowy” i „oryginalny” spotkałby się pewnie z dużą popularnością, ale pewnie również z wielkim hejtem. Kosi: Przez jednych byłby zaakceptowany, przez innych możliwe, że nie. Mimo wszystko myślę, że raperzy są bardziej tolerancyjni niż ich fani. Kosi Foto: Michał Klusek/ Shootme Holak: Jeżeli chodzi o zagranicznych artystów, to nie miałem problemu, żeby zagrać 11 listopada w Warszawie przed Mykkim Blanco, który został zaakceptowany przez branżę. Zdaje się, że aktualnie wielu raperów na świecie jest „wyoutowanych”. W Polsce mogłoby być różnie, ale zakładam, że ostatecznie w tym gatunku ważne jest, żeby być autentycznym i bezkompromisowym - na dłuższą metę tacy twórcy ustalają nowe standardy. Co chciałbyś przekazać homofobicznym raperom w branży? Ten Typ Mes: Nie wiem, co mam im powiedzieć. Nie wszyscy muszą się lubić. Tak samo jak nie lubię przegiętego maczyzmu i klimatu armii, Warsaw Shore czy innego pato-hetero, tak samo estetycznie nie dźwignę takich postaci jak Liberace czy na Netfliksie ostatnio Walter Mercado, albo nie zachwycę się purpurową peleryną jakiegoś watykańskiego kardynała. Mam prawo obśmiać wszystkich powyższych, szczególnie, gdy się prężą w mediach. Rzecz w tym, że gentleman staje w obronie słabszych, a LGBT - z racji bycia w mniejszości i jednoczesnego piętnowania - to właśnie w Polsce słabsi. Co to za kozactwo gnębić 10 proc. populacji? Swoją drogą zabawnie wyglądałby świat faktycznie „wolny” od dokonań LGBT, dałoby się przeprowadzić taką symulację? Bez budynków autorstwa LGBT architektów, bez literatury, muzyki, filmów, obrazów, rzeźb, samochodów projektowanych przez gejów, dalej, bez leków i odkryć, w ogóle wszelkich wynalazków, no to byłby hit! Ciekawe czy taka rzeczywistość spodobałaby się homofobom? Rau: Chciałbym przekazać, że co ich k*rwa obchodzi, kto ma jakie preferencje seksualne. Każdy ma prawo kochać i być sobą, czuć się z tym swobodnie, bo to jest normalne. A jak się czegoś nie lubi i nie chce się tego oglądać i słuchać, to wystarczy tego nie robić. Solar: Sam kiedyś taki byłem, tylko dlatego, że wszyscy wokół mieli takie poglądy, od dziadków, przez nauczycieli po kolegów. To było zaszczepione, powszechne i uznawane za normalne. Nie mam wystarczającej wiedzy socjologicznej ani historycznej, żeby to wyjaśnić, ale gdybym miał strzelać, stawiałbym, że działał mechanizm obronny – „boimy się tego, czego nie znamy”. Na szczęście już znamy i wiemy, że nie ma przed czym się bronić. Ludzie homoseksualni istnieją od zawsze, to nie jest ich wybór. Mam znajomego geja, który powiedział kiedyś, że gdyby miał wybór, wolałby być heteroseksualny, bo byłoby mu łatwiej. Uważam, że to przykre, że nie może czuć się swobodnie z tym, kim jest i życzyłbym mu, żeby nie musiało tak być. Łajzol: Powiedziałbym im, że homofobia i prześladowanie mniejszości to oznaka słabości i prostactwa. Poprosiłbym też, żeby mi wytłumaczyli, dlaczego są homofobami oraz zapytałbym, czy znają osobiście jakieś osoby LGBT+. Jeśli nie, to nie mają prawa się o nich wypowiadać, a gdyby je poznali, to pewnie przestaliby być homofobami. Holak: Chciałbym im powiedzieć, że homoseksualiści rozwijają ten gatunek i to pojebane, że mogą się czuć przez nich wykluczeni, a tak na serio to nic, bo raczej nie mam z nimi kontaktu. Holak Foto: Michał Klusek/ Shootme Kosi: Chciałbym powiedzieć to wszystkim, którzy mają uprzedzenia, a nie tylko raperom: przestańcie się bać, bo nie ma czego. Chciałbym, żebyśmy się nauczyli razem żyć, rozmawiać i budować, a nie kłócić się, dzielić i niszczyć. Ras: Rozmawiajmy. Vienio: Chciałbym im opowiedzieć o dwóch przypadkach z mojego życia. Znajomy sportowiec z Warszawy zrobił coming out i bał się, że wszyscy się od niego odwrócą, tymczasem k*rwa nic się nie stało i kumple zostali jego kumplami. Mam też kolegę, który jest transpłciowy - przeszedł operację konwersyjną i stał się chłopakiem. Zaczął traktować mnie jak trędowatego, bo bał się, że go nie zaakceptuję. Zapytałem, dlaczego mnie tak traktuje, a on odpowiedział, że błędnie uważał mnie za homofoba wywodzącego się ze środowiska hiphopowego. Powiedziałem mu, że w takiej sytuacji to on zrobił mi krzywdę. Opowiadam te historie, żeby podkreślić, że ludzie są po prostu ludźmi, rodzą się dziś i rodzili się zawsze na całym świecie, więc może pora zmienić myślenie na ten temat. Afrojax: Niewiele, ta homofobiczna postawa jest zwykle tak silnie wdrukowana, że trudno o rzeczową dyskusję. Może zaproponowałbym im seks oralny, w którym będę stroną pasywną? ********** Zobacz też: Mam prawie 30 lat i pojechałem do parku dinozaurów! Spis treści Życiorys i biografia Ralpha Kamińskiego Wykształcenie Kariera Inne przedsięwzięcia Wizerunek Życie prywatne Życiorys i biografia Ralpha Kamińskiego Ralph Kamiński, a właściwie Rafał Kamiński, jest polskim piosenkarzem. Urodził się 8 listopada 1990 roku w Jaśle. Wykształcenie Ukończył wokalistykę na Wydziale Jazzu i Muzyki Estradowej Akademii Muzycznej w Gdańsku. Był również na rocznym stypendium na Muzycznym Uniwersytecie Codarts w Rotterdamie. Kariera Już jako 11-letni chłopiec wiedział, że swoje życie chce związać z muzyką. Rozpoczął naukę śpiewu, a następnie uczęszczał do szkoły muzycznej, gdzie zaczął uczyć się gry na skrzypcach. Swój debiut telewizyjny zaliczył 11 lat temu w programie Szansa na sukces z udziałem zespołu Perfect. Dwa lata później wystąpił na Międzynarodowym Festiwalu Carpathia 2011, gdzie zgarnął nagrodę Granx Prix. W 2012 roku wziął udział w przesłuchaniach do muzycznego talent show, X Factor, gdzie odpadł jednak na etapie tzw. „bootcampu”. Obecnie Kamiński współtworzy zespół My Best Band In The World. Swój pierwszy album, Morze, wydał w 2016 roku, a zapowiadały go utwory Podobno i Zawsze. Dzięki świetnemu odbiorowi płyty przez krytyków i fanów, Ralph bardzo szybko stał się rozpoznawalny na rynku muzycznym. W 2017 wystąpił na Open’er Festival, a rok później, na Orange Warsaw Festival. W 2019 roku wystąpił na Pol’and’Rock Festival, i jeszcze samego roku wydał singiel Czy Ty słyszysz mnie?, który nagrał z Darią Zawiałow. Druga płyta artysty, Młodość, ukazała się w listopadzie 2019 roku i ugruntowała jego pozycję na rynku, plasując go w czołówce najbardziej znanych i najchętniej słuchanych muzyków niezależnych młodego pokolenia. W 2020 roku otrzymał aż dwie nominacje do Fryderyków, w kategoriach „Producent Muzyczny Roku” i „Album Roku Alternatywa”. Inne przedsięwzięcia Kamiński nie tylko śpiewa, ale też reżyseruje własne teledyski. Wraz z Arturem Rawiczem prowadzi podcast Dwa światy, w którym rozmawia ze znanymi artystami o tworzeniu i spełnianiu marzeń. Wizerunek Nieodłącznym elementem występów piosenkarza jest jego niecodzienny wizerunek, o który bardzo dba. Gdy zaczynał karierę miał krótkie włosy oraz okulary. Obecnie pojawia się na scenie w długich blond włosach, stawia na charakterystyczne i odważne kreacje. Życie prywatne Ralph należy do grona artystów, którzy strzegą swojego życia osobistego, dlatego nie wiadomo nic na temat jego życia osobistego i związków. Aktywnie prowadzi swój oficjalny profil na Instagramie, na którym dzieli się z fanami zdjęciami z tras koncertowych, podróży i życia zawodowego. Kuzynem artysty jest piosenkarz, Michał Szpak. Podobne biografie i życiorysy Źródła Zdjęcie pochodzi z portalu: wykorzystane na podstawie licencji CC BY-SA autor zdjęcia: Ralf Lotys. Od czasów swojego debiutu, czyli płyty „Morze", która ukazała się w 2016 roku, Ralph zdążył zawładnąć polską sceną muzyczną i podbić serca słuchaczy w całym kraju Ralph Kaminski / fot. Dawid Grzelak „To po prostu pamiętnik, posumowanie, rozliczenie”, mówi Ralph Kaminski, wschodząca gwiazda polskiej sceny o swojej drugiej płycie „Młodość” To bardzo osobista płyta, wręcz intymna. Ralph wspomina, że wszystkie teksty oparł na swoich doświadczeniach, nie ma w nich kreacji, ani historii zasłyszanych. Świat Ralpha jest pełny pięknych rozstań i niezwykłych wspomnień, czasami gorzkich i trudnych, ale opowiedzianych bez zbytniego nadęcia, żywym językiem dwudziestodziewięcioletniego inteligentnego i wrażliwego mężczyzny. Która z piosenek jest mu najbliższa? Każda jest bliska, ale taka mi najbliższa, która jest nowym otwarciem to „Kosmiczne Energie”. Opowiada historię, którą niedawno przeżyłem. Jestem też z niej mega hiper dumny jako z kompozycji – zwierza się. Skąd się wziął Ralph Kaminski Ralph pochodzi z Jasła. Tam spędził dzieciństwo i wczesną młodość. Co ciekawe jego kuzynem jest Michał Szpak. Jesteśmy blisko spokrewnieni, ale z rodziną z tej strony nigdy się jakoś nie zachodziliśmy, więc nasze pokrewieństwo odkryliśmy dosyć późno. Przez chwilę chodziliśmy na jedne zajęcia do domu kultury w Jaśle. Bardzo się szanujemy. Ja jestem dymny z jego twórczości, on z mojej. Trzymamy za siebie kciuki – mówi. Z Jasła wyjechał po maturze i przez kolejne lata uczył się w Akademii Muzycznej w Gdańsku. To był skok na głęboką wodę, ale opłacało się. Ona mnie ukształtowała najbardziej, ale też ujarzmiła, bo byłem mocno zbuntowanym i niepokornym nastolatkiem. Poszedłem z myślą, że wszystko wiem, a okazało się, że tak nie było. Tam nauczyłem się pracy, bo ten zawód jest ciężki. Musisz od siebie wymagać i trzeba ciężko pracować cały czas. Dużo dało mu też półroczne stypendium na Wydziale Pop Uniwersytetu Muzycznego w Rotterdamie. Uczył się tam songwrittingu, produkcji muzycznej, uczęszczał na zajęcia wokalne. Nauczyłem się, że nie wystarczy być tylko wokalistą, ale równie ważna jest własna twórczość i umiejętność produkowania. Nie można opierać swojej twórczości na śpiewaniu coverów czy czekaniu, aż ktoś ci napisze piosenkę. Tej wiedzy brakuje w polskich szkołach I dodaje: „Słyszałem od wcześniejszych pokoleń, że istnieje coś takiego jak kompleks Zachodu, że tam jest lepiej i ciekawiej. Ja go nie mam. Na pewno jest inaczej, ale nie mamy się czego wstydzić. Uważam, że muzyka polska, nasz songwriting i nowe zespoły są znacznie bardziej interesujące i twórcze niż, na przykład, holenderskie. U nas rynek jest ciekawszy i większy. Podczas tego pobytu to doceniłem”. Bez kompleksów Nie musi mieć kompleksów. Jego piosenki świetnie dają sobie radę, a do każdego koncertu przygotowuje się ze swoim zespołem My Best Band In The World wręcz perfekcyjnie. Forma budowania i opowiedzenia historii czy pokazania piosenek w sposób sceniczny jest bardzo ważna. Widz przychodzi na koncert i chce zobaczyć coś więcej niż tylko grający zespół. W tym roku wystąpili na dużej scenie festiwalu Pol’and’Rock i zachwycili publiczność. „Było genialnie – mówi, To jeden z najlepszych koncertów w życiu, takiego odbioru się nie spodziewałem. Poczułem się jak gwiazdor rocka. Śmieję się, że tak już zawsze chciałbym się czuć”. Po debiutanckiej płycie „Morze” sprzed trzech lat zagrali cztery trasy. „Za każdym razem próbowaliśmy stworzyć nową odsłonę, zakładaliśmy inne kostiumy. Mieliśmy przez jakiś czas ręcznie malowany horyzont z burzowymi chmurami w dużym rozmiarze. Scena była w czarno-niebieskich barwach, takich horrowatych”. Teraz też przygotowują coś specjalnego. Będziemy grać spektakl, pójdziemy w stronę teatralności, oldschoola i futuryzmu, takich starych teledysków, jakie miała ABBA, którą uwielbiam. Warto wypatrzeć, kiedy i gdzie Ralph i Jego Najlepszy Zespół Na Świecie pojawią się w Krakowie. Ralph Kamiński w dniu finału Top Model ogłosił, że został nowym jurorem show. Publikacja wywołała poruszenie wśród internautów. Co na to Kasia Sokołowska?Ralph Kamiński (ur. 1990) to polski wykonawca popu alternatywnego. Gdy miał 11 lat rozpoczął naukę śpiewu. Na studiach zaczął komponować własne utwory. Jest absolwentem Wydziału Jazzu i Muzyki Estradowej Akademii Muzycznej w 2012 roku wziął udział w programie X Factor TVN-u, ale odpadł na etapie „bootcampu”. W 2013 roku zaczął grać koncerty z zespołem My Best Band In The World i odebrał nagrodę główną na Międzynarodowym Kampusie Artystycznym „FAMA”. W listopadzie 2016 roku ukazał się jego debiutancki krążek pt. Morze. W 2019 roku wydał Młodość, a w 2021 – Korę. Albumy osiągnęły wysokie pozycje w zestawieniu OLiS. Ten z 2019 roku został ponadto odznaczony statusem złotej Kaminski ma na swoim koncie współpracę ze znanymi artystami, wśród których można wymienić Darię Zawiałow, Michała Kusha oraz Natalię Szroeder, z którą nagrał piosenkę to przy tym prawdziwy showman. Nic więc dziwnego, że ciągnie go do telewizji. Naprawdę zastąpił Kasię Sokołowską w programie Top Model na antenie TVN-u?Ralph Kamiński w Top Model?Wczoraj na antenie TVN został wyemitowany finał Top Model 10. Odcinek obfitował we wszelkiej maści błędy. Przykłady? Pokazano sesję uczestniczek dla pisma Glamour. Już dawno przyjęło się, że zwycięzca programu pojawia się na najbliższym numerze miesięcznika. Szybko okazało się, że na okładce pojawił się rażący błąd. Pod zdjęciami finalistek wkradła się literówka w słowie „zwyciężczyni” – „zwyciężczyźni”.Kolejna wpadka nastąpiła po tym, gdy jury ogłosiło, kto pożegna się z programem. Chwilę później pokazano jak Nicole i Dominika pracowały na sesji dla marki biżuteryjnej. Po kilku minutach przedstawiono efekty ich pracy. Tyle że zamiast zdjęcia Dominiki, zaprezentowano Julię, która przecież odpadła w pierwszym etapie wielu osób sporą wpadką była również metamorfoza Kasi Sokołowskiej. Wielu widzom przypominała ona… Ralpha Kaminskiego! Dostrzegł to zresztą sam muzyk, który wstawił na Instagram kadr ekranu z najmłodszą stażem jurorką show. Podpisał go:To nie Kasia, to ja! Oficjalnie: zostałem nowym członkiem Kaminskiego wywołał lawinę komentarzy. Większość internautów dostrzegła podobieństwo między Ralphem i Kasią w nowych, długich włosach. Wśród komentatorów były znane osoby:Jahahahaha – napisała Julia że zrobisz wszystko, żeby się dostać do programu – skwitował Marcin – dodała Agata bardziej miażdżące okazały się opinie „zwykłych” internautów:Mamo chce Ralpha Mama: Mamy Ralpha w domu. Ralph w domu:Please w kolejnych edycjach bądź z Joasią człowiekiem od mówienia IF YOU CAN DREAM IT YOU CAN WIN co mi przyszło na myśl, ze to TYM SAMYM POMYSLALAM JAK ZOBACZYŁAM bawi się w takie miałam skojarzenie, jak zobaczyłam przyznać, że też o tym pomyśleliśmy! Faktycznie Kasia przypomina Ralpha? Jej wczorajszą kreację możecie porównać z wyglądem muzyka w galerii Sokołowska w "Top Model". Podobna do Ralpha Kaminskiego? Fot. InstagramRalph Kaminskiscena z: Katarzyna Sokołowska, fot. Jacek Kurnikowski/AKPA Urodziłeś się w Jaśle. Jakie są obecnie twoje związki z Jasłem? Dawid Grzelak dla i-D Poland x Zalando Mieszka tutaj moja najbliższa rodzina. Większość znajomych z dawnych lat opuściła rodzinne gniazdo, ale czasami udaje nam spotkać się przy okazji świąt. Najpierw szkoła muzyczna – skrzypce, potem zajęcia wokalne w Jasielskim Domu Kultury, potem Akademia Muzyczna w Gdańsku. Chyba od początku miałeś sprecyzowane plany na życie? Od dziecka interesowało mnie wszystko, co związane jest z kreacją pięknego świata, który istnieje tylko w wyobraźni. W gimnazjum robiłem amatorskie filmy animowane, również myślałem o aktorstwie, ale pod koniec liceum doszedłem do wniosku, że najlepszy potencjał mam do muzyki. Studiowałeś również na Muzycznym Uniwersytecie CODARTS w Rotterdamie. Czy tamten okres miał wpływ na twoją twórczość? Zdecydowanie tak, przede wszystkim pozbawił mnie kompleksów do tzw. „Zachodu” – uczelnia w Rotterdamie miała swoje ogromne plusy, ale brakowało mi w niej polskiej dyscypliny, której w tamtym okresie bardzo potrzebowałem. Widzisz różnice pomiędzy sobą, a tymi którzy idą na żywioł i zaczynają karierę wokalną z dnia na dzień, bez wykształcenia muzycznego? Tak, ta różnica jest bardzo widoczna. Polega głównie na tym, że wiele bardzo zdolnych osób przez to, że z dnia na dzień ląduje na świeczniku nie ma możliwości swobodnego szukania swojej drogi, szczególnie w bardzo młodym wieku. Ciężko w takiej sytuacji pozwolić sobie na błędy. Cieszę się, że nie było mi łatwo, przez lata walczyłem o wydanie albumu w takiej formie jaką sobie zaplanowałem. Miałem dużo czasu, żeby przemyśleć to kim chcę być i jak ma wyglądać moja droga. Ważniejsze są umiejętności czy osobowość medialna? Każdy aspekt w tym biznesie jest tak samo ważny. Jeżeli któryś z nich kuleje, trzeba nad nim pracować. Sam piszesz i komponujesz. Pokazujesz prawdę o sobie i pozwalasz słuchaczom zajrzeć do swojego wnętrza. W połączeniu z twoją ogromną wrażliwością wydaje się to bardzo niebezpieczne. Jak radzisz sobie z krytyką, która zawsze się może pojawić? Internetowy niekonstruktywny hejt, czyli po prostu zwykłe plucie jadem, mnie nie rusza a wręcz czasami bawi. Bardzo cenię sobie krytykę oraz opinię ludzi, którzy są dla mnie autorytetami, choć prawda nie zawsze jest bezbolesna. Nauczyłem się tego żeby przekonywać ludzi do swojej wizji choć nie raz nie jest to łatwe. Niektórzy widzą duże podobieństwo między twoim wokalem a wokalem Artura Rojka. Jednocześnie podkreśla się, że nie jesteś kopią żadnego muzyka i to co tworzysz jest twoją własną niepowtarzalną wizją. Jak ty reagujesz na takie porównania? Staram się to zrozumieć, ale ja tego podobieństwa nie widzę. Tłumaczę sobie to tak – nikt tego nie pamięta, ale kiedyś Adele była porównywana do Amy Winehouse – już wtedy nie mogłem w to uwierzyć, dziś nikt by tak nie pomyślał. Twoja muzyka jest sentymentalna i melancholijna. Wydawać by się mogło, że jesteś typem artysty, który raczej stroni od ludzi. Tymczasem ty uwielbiasz koncerty na żywo i kontakt z publicznością. Jaki naprawdę jest Ralph? Kocham koncerty, to jest główny powód dla którego robię muzykę. Każdy z nas jest wypełniony sentymentami, ma w sobie melancholika. Ja w swojej muzyce budzę te uczucia i przyglądam się im w sobie. Prywatnie nie cierpię się dołować i lubię radość, chociaż przychodzą chwile refleksji, ale to taka zdrowa melancholia. Scena alternatywna nie stwarza takich możliwości jak muzyka popularna. Na pewno grono odbiorców jest inne – mniejsze ale bardziej wymagające. To najlepsze grono odbiorców jakie mogłem sobie wyobrazić. Tutaj nie chodzi o masę ludzką, która traktuje słuchanie muzyki jak zjedzenie mac zestawu w fast foodzie, tylko o ludzi którzy wpuszczają muzykę, którą tworzysz do swojej duszy i nie wstydzą się swoich emocji. Jakie masz plany na przyszłość? Mam wiele planów, które mam nadzieję zrealizować. Chciałbym życzyć sobie siły i wytrwałości. I my również tego tobie życzymy. Dziękujemy za wywiad. Dziękuję i pozdrawiam czytelników portalu Moje Jasło.

czy ralph kaminski jest gejem